Miniatura i bardzo krótka historia

Ostatnio częściej chwytam za deseczki, papiery, klej, papier ścierny i temu podobne, co skutkuje kolejnymi miniaturami. Tak to bywa, kiedy twórczy repertuar to sztuka wieloaktowa.

Generalnie to nawet dobrze gdy to, co robimy, jest inne pod względem materiałów czy techniki. Uogólniając, kiedy wykorzystujemy różne formy wyrazu, jest ciekawiej, można się nauczyć czegoś nowego, a nawet poznać nowe osoby.

Wystarczy tego teoretyzowania, dzisiaj trzeba w pięć sekund opowiedzieć wszystko, więc przechodzę do rzeczy.
 

Nie wiem jak inni, ale ja tworząc miniatury, mam na myśli konkretną opowieść, krótką historię, bądź osobę. Najczęściej kolejność jest taka: najpierw historia lub osoba, później dopasowana miniatura. A odwrotnie? Owszem, zdarza się. Jako przykład może posłużyć ostatnia miniatura, którą przyjmijcie z przymrożeniem oka.

Podobną miniaturę dostrzegłam na Pintereście, wydała mi się oryginalna i zabawna, postanowiłam zrobić podobną. Zaczęłam stawiać ściany tego przybytku i zastanawiałam się nad wnętrzem, co tam umieścić? Dodałam papier toaletowy, świeczkę i pomyślałam - a gdzie historia?


Dodałam jeszcze inne drobiazgi, które mogą pomóc w tworzeniu scenariusza. Bardzo krótka historia, która odpowiada na pytania: co się wydarzyło i dlaczego? Historia, której nie opowiem, bo myślę, że może być wiele interpretacji, a ja nie chcę Wam nic czego narzucać i bardzo chętnie przeczytam Wasze!

Czas zajrzeć do środka.



Wszystkiego dobrego, Deni


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Neuroart w 6 krokach

24 proste wzory Zentangle

3 zakładki do książki - do pobrania