Czytałam nałogowo, a on myślał, że mi to zabrał

Cześć, na początek jedno moje stwierdzenie, które możecie sobie zapożyczyć i wprowadzić w życie. Warto mieć jakąś pasje, coś co lubi się robić, bo jak przyjdzie kryzys, bardzo pomaga w tym, aby nie "zwariować". Co rozumiem przez kryzys? Pewnie domyślacie się, ale mogę dać przykład z mojego podwórka - chwilowy zakaz chodzenia, powody mało istotne. 

Siedzieć mogłam, więc dawaj brać się za rysowanie. A nie, zmieniłam plan (dobrze mieć w zapasie inne pasje), w pierwszej kolejności pomyślałam o zrobieniu porządków. Nie, nie, nie tych domowych, tylko blogowo - komputerowych. 

"Dobrze jest znaleźć sobie hobby, które tak człowieka wciąga, i sprawia, że z radością czeka się na kolejny tydzień, zamiast ponuro liczyć dni."

Cecelia Ahern

Mogłabym również zabrać się za czytanie, tylko tu są pewne problemy, o których pewnie pisałam. Jeszcze nie tak dawno czytałam dobrze ponad sto książek rocznie. Oczywiście nie liczy się ilość, dobrze o tym wiem, ale jakoś to czytanie trzeba było zobrazować, a nie będę tu biblioteki rysować.

Niestety, pan P w pewnym sensie zabrał mi też książki. Kiedy widzi się podwójnie, czytanie jest jedną wielką katastrofą. Pół biedy odczytać cenę w sklepie, chociaż tam można doznać szoku, ale przeczytać da się. Książki, zwłaszcza te grube, czyta się długo, to już nie dla mnie. Co zrobić, zostały audiobooki, a pan P niech dalej kombinuje jaki numer może jeszcze mi wykręcić. 

W przypadku audiobooków wybór mocno się zawęża, ale póki co zawsze coś się znajdzie. To znaczy audiobooków jest dużo, tylko nie wiedzieć czemu głównie kryminały, romanse i trochę obyczajówki. W Legimi jest też opcja przekształcania ebooka w wersję dźwiękową, ale efekty są kiepskie. Zdecydowanie lepszym pomysłem jest poszukanie aplikacji, która zrobi to lepiej. 

Ja lubiłam i nadal lubię literaturę faktu, popularnonaukową i temu podobne. A tu jest kiepsko. Ostatecznie sięgam po kryminał, ale w tej kategorii dość często nie odpowiada mi sypanie ku....  w co drugim zdaniu. Nie, nie, ja nie jestem taką starszą panią co nie przeklina, robię to nawet dość często, ale zawsze na własne potrzeby. W literaturze nadmiar przekleństw przeszkadza mi.

W audiobookach bardzo ważny jest lektor, a właściwie jego głos. Mam notes, w którym notuję audiobooki i lektorów, wraz z subiektywną oceną. Muszę przyznać, że już dwukrotnie zdarzyło mi się odłożyć książkę tylko z powodu lektora.  Mojego rankingu lektorów nie przedstawię tutaj dokładnie, bo jak pisałam, to bardzo subiektywna ocena. Mogę jednak pokazać mały fragment. 

Wszystkie wysłuchane/przeczytane książki w tym roku można obejrzeć w mojej bibliotece na LC, a poniżej pięć, które chcę wyróżnić (kolejność przypadkowa). 

"Tak działa mózg. Jak mądrze dbać o jego funkcjonowanie" Joanna Podgorska

"Medea z Wyspy Wisielców" Mag­da­ Knedler

"Johnny. Powieść o księdzu Janie Kaczkowskim" Maciej Kraszewski

"Nigdy nie jest za późno na nowy początek" Julia Cameron

"Cztery tysiące tygodni" Oliver Burkeman

Jeśli znacie jakieś ciekawe audiobooki, napiszcie w komentarzu. 

Ponieważ stan zdrowia jeszcze bardziej pozbawia mnie możliwości czytania w najtrudniejszych  godzinach, zaczęłam szukać dobrej aplikacji, która będzie mi czytać zwykłego ebooka w sposób nieprzypominający robota. O tym jednak napiszę szerzej w kolejnym wpisie.

Dziękuję za odwiedziny, Deni

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Neuroart w 6 krokach

24 proste wzory Zentangle

3 zakładki do książki - do pobrania