Kreatywność - skutek uboczny leczenia choroby Parkinsona

  Kiedyś już opisywałam swoją rozbudzoną kreatywność, która pojawiła się po rozpoczęciu leczenia choroby Parkinsona. Do dzisiaj niewiele się pod tym względem zmieniło, a właściwie to trochę tak, jest odczuwane jeszcze bardziej.

Poznając inne osoby z chorobą Parkinsona, trudno nie zauważyć podobnych przypadków, choć podejrzewam, że nie dotyczy to wszystkich. Jednak jeśli poznajesz kogoś, kto nigdy w życiu niczego nie narysował, nie zaśpiewał, nie wyrzeźbił, a nagle po rozpoczęciu leczenia zaczyna malować obrazy i to niemalże hurtowo, to od razu myślisz... mamy podobnie.

Chorzy zaczynają malować, rzeźbić, grać na instrumentach i podejmować się różnych innych twórczych zajęć. Już kiedyś zastanawiałam się, czy to skutek uboczny choroby, czy leków? Zaglądając  na strony z naukowymi artykułami, można dowiedzieć się więcej i być może rozwiać wątpliwości. Co prawda raczej mało prawdopodobne jest, żebym studiowała literaturę naukową, ale coś tam czasem przeczytam. Korzystam z tego przywileju, jakim jest czytanie. 

W kwestii zwiększonej kreatywności doszukałam się kilku artykułów, często niedostępnych dla pacjenta, ale ze skróconą formą dokumentu, co mi absolutnie wystarcza. 

I tak w jednym z takich artykułów możemy przeczytać: 

"pacjenci z chorobą Parkinsona (PD) mogą doświadczać zwiększonej kreatywności podczas terapii, często objawiającej się nowo odkrytymi poszukiwaniami artystycznymi. Chociaż ICD (zaburzenie kontroli impulsów) jest bardzo dobrze rozpoznawane w literaturze, zwiększona kreatywność pozostaje niedoceniana, prawdopodobnie dlatego, że w przeciwieństwie do ICD, zwiększona kreatywność jest często pozytywna i rzadko zakłóca życie pacjentów i krewnych." (1)

Tak jest pozytywna i zapewne dlatego mniej badań w tym kierunku i mniej literatury. Jednak coś jest i nie wiem jak inni, ale ja lubię wiedzieć, zwłaszcza jeśli nie muszę do pozyskania takich informacji robić doktoratu.

Na innej stronie jest opis konkretnego przypadku:

"Hobbyzm to kolejny ICD, charakteryzujący się intensywnym zaabsorbowaniem hobby (np. Pisanie, malowanie, rzeźbienie i korzystanie z komputera) prowadzącym do problemów interpersonalnych. Z drugiej strony, DA mogą zwiększyć kreatywność i umiejętności artystyczne, które pozytywnie wpływają na jakość życia pacjentów. Te pozytywne zjawiska są nadal niedoszacowane. 

Przypadek 49-letniego mężczyzny z chorobą Parkinsona, który rozwinął zwiększoną kreatywność wyrażoną przez nabycie wielu, nowych umiejętności artystycznych dzięki leczeniu ropinirolem. Dużo czasu poświęcał na malowanie, rzeźbienie i renowację siekier, sprzedaż tych wyrobów artystycznych stała się źródłem dochodu. Informuje również, że te hobby pomagają mu radzić sobie z ograniczeniami fizycznymi spowodowanymi chorobą Parkinsona." (2)

Wygląda na to, że kreatywność jest jednak skutkiem ubocznym leków. Póki co, w ulotce można przeczytać o hazardzie, kompulsywnych zakupach i temu podobnych, być może z czasem znajdzie się tam również kreatywność? Teoretycznie jest to pozytywny objaw, którego niektórzy mogą wręcz zazdrościć, ale...

Wolałabym nie mieć ani kreatywności, ani Parkinsona. Poza tym taka spotęgowana kreatywność bywa czasem wręcz męcząca. Najgorsze momenty są wówczas, kiedy potrzeba tworzenia jest bardzo silna, kiedy wiesz, że MUSISZ coś zrobić, a pojawia się coś, co artyści nazywają syndromem pustej kartki. Tyle że artysta może kartkę odłożyć na później, my niekoniecznie. To bywa naprawdę trudne!

Jest więc kreatywność i potrzeba robienia czegoś kreatywnego. Myślę, że warto na to wrócić uwagę, a nie wiem czy w badaniach to uwzględniano. Zresztą co tam badania, istotne jest, aby chory lepiej się czuł i aby był rozumiany przez otoczenie. 

Co­dzien­nie zma­gam się z bólem, nie­po­ko­jem i stra­chem, a je­dy­ną me­to­dą, która ła­go­dzi moje cier­pie­nie, jest cią­głe two­rze­nie sztu­ki. Po­dą­ży­łam drogą sztu­ki i od­kry­łam coś, co utrzy­mu­je mnie przy życiu.

- Yayoi Ku­sa­ma

 Jest, jak jest, trzeba zaakceptować i... tworzyć dalej. A jeśli Ciebie też męczy potrzeba robienia czegoś, tworzenia, zachęcam do rozpoczęcia dziennika/albumu Park Art Journal, gdzie możesz wyżywać się twórczo do woli! W dodatku całkiem bezpiecznie dla Ciebie i otoczenia. Czy będzie akceptowalne przez najbliższe otoczenie? Na to pytanie Ci nie odpowiem, pewnie zależy dużo od tego co będziesz robić. To, co wiem i mogę Ci przekazać brzmi - rób swoje!

Gdyby prowadzenie dzienników/albumów nie sprawiało przyjemności i nie pomagało przetrwać w trudnych chwilach, nie miałabym takiej kolekcji na półce.  

To by było na tyle, mam nadzieję, że już zabierasz się za rysowanie. Jeśli nie, to nie martw się, ja też mam czasem takie dni.

Deni

(1) sciencedirect.com

(2) sciencedirect.com

Komentarze

  1. Moja mama ma początki Parkinsona, nie ma żadnej pasji, na żaden rodzaj rękodzieła nie daje się namówić, ma dni że przebywałaby ze mną 24 godziny na dobę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykre to, a ksiazki czy nawet cos w Tv? Moze jest jedn0aj cis, co lubila kiedyś robić, tylko trzeba dyskretnie podpowiedzieć, przypomnieć.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz.ツ To dla mnie wiele znaczy

Popularne posty z tego bloga

Neuroart w 6 krokach

24 proste wzory Zentangle

3 zakładki do książki - do pobrania