Moja podróż z projektem 365 - przygotowania
Muszę się przyznać, że miałam obawy co do zachowania swoich planów w niezmienionym stanie. Znając siebie, wiedziałam, że totalna zmiana założeń, przed napisaniem kolejnego wpisu na blogu, jest wielce prawdopodobna. A jednak nie, nie zmieniło się wszystko, tylko trochę.
Parkinson i tulipany - 365 dni inspiracji i wsparcia przez sztukę
Projekt, który zajmuje całą moją pamięć wewnętrzną (zewnętrznej nie potrafię podłączyć), powoli nabrał ostatecznego kształtu. Mam już nawet specjalny notes, w którym będę go prowadzić, plus inne potrzebne akcesoria. Od razu dodam, że w ilości minimalnej, bo wiele nie jest potrzebne.
Zasady projektu przygotowałam przede wszystkim dla siebie, ale jeśli ktoś będzie chętny przyłączyć się, to serdecznie zapraszam i służę pomocą, jak tylko potrafię. Zapraszam przede wszystkim chorych, gwarantując, że jest to do zrobienia bez umiejętności plastycznych i temu podobnych. W razie potrzeby zawsze jestem do dyspozycji i chętnie pomogę.
Droga Czytelniczko/Czytelniku, jeśli chcesz wyrazić swoje wsparcie osobom z chorobą Parkinsona, dedykując im codziennie (niekoniecznie przez 365 dni) jednego tulipana, to również serdecznie zapraszam. A przyłączając się do wyzwania na cały rok, na pewno docenisz zalety projektu, o których pisałam w poprzednim wpisie.
Projekt 365 - kilka prostych zasad
Kolejny element to słowo, jedno słowo. Może to być refleksja z dnia, aktualny nastrój, niekoniecznie ze zrozumiałym znaczeniem dla wszystkich.
Publikując swoje maleńkie prace w mediach społecznościowych, postaram się oznaczać je hashtagiem #project365tulips
Jeśli zdarzy mi się bardzo trudny dzień uniemożliwiający pracę nad projektem, wkleję czysty kartonik. Będzie wyjątkowo wymowny.
Na te małe obrazki zrobiłam album formatu A5. Pierwotnie myślałam o planszy, na której umieszczę wszystkie 365 tulipanów, ale nie ryzykuję. Album będzie bezpieczniejszy, a jeśli kiedyś zmienię zdanie, będzie do zrobienia, bo użyję słabego kleju.
Tak wygląda okładka mojego albumu.
- tytułowa
- z polami do wklejania obrazków, gdzie pozostawiłam małe marginesy, dzięki którym wklejanie jest łatwiejsze
- arkusz A4 z podziałem na kwadraty przeznaczone do rysowania. Ta trzecia strona jest bardzo wygodna, nie trzeba rysować odręcznie, a jedynie powycinać.
Aby otrzymać album na cały rok, trzeba wydrukować dwustronnie 8 kartek, przy czym jedna będzie ze stroną tytułową. To wystarczy na rok, nawet z lekkim zapasem.
Bardzo ciekawy projekt! Już po przeczytaniu wczorajszego wpisu zaczęłam się zastanawiać, czy by się jakoś nie przyłączyć... Piszę "jakoś", bo zrobiłabym to jednak po swojemu - idea codziennego tworzenia jakiegoś kwadracika jak najbardziej mi odpowiada, ale pozostałe zasady byłyby nieco inne. No i tak sobie rozmyślałam, a potem naszła mnie refleksja, że pewnie po miesiącu miałabym dosyć. Więc jeszcze nie wiem. Może dojrzeję, jeszcze przemyślę dokładnie jak miałoby to u mnie wyglądać. Ale kibicować będę na pewno :). Jeśli się przyłączę, to byłoby już po raz trzeci! Brałam udział w zabawie "Polskie miasta w Zentangle" i "30 dni z Zentangle" (to też zrobiłam odrobinkę inaczej niż zaproponowałaś). Na razie mam o czym myśleć :).
OdpowiedzUsuńMałgosiu byłoby mi bardzo miło. :) A zasady? To nie jest jakiś tam konieczny i obowiązkowy wyznacznik, zwłaszcza w sztuce. :)
Usuń