Muzyka, legalny środek dopingujący

 Muzyka od zawsze towarzyszyła mi podczas rysowania czy malowania. Od jakiegoś czasu stała się również nieodłącznym elementem ćwiczeń. Na pewno dobrze znasz to uczucie napływu sił pod wpływem dynamicznej muzyki. Aż chce się sprzątać!!! Wiesz co, lepiej taką muzykę włączaj podczas przyjemniejszych zajęć. O, na przykład podczas ćwiczeń.

Muzyka to legalny środek dopingujący, o którym często zapominamy. Kiedy odpowiednio dobrane utwory docierają do nas, zapominany o zmęczeniu potrafimy zrobić to, co wydaje się być niemożliwe. To prawie magia! Znasz to uczucie, prawda?

Jednak magiczna moc muzyki to nie tylko pomoc w uprawianiu sportów, to również  terapia dla wielu chorych. Zawsze doceniałam moc muzyki, jeszcze bardziej doceniłam ją kiedy pomogła mi wrócić do znacznie lepszej formy.

Muzyka nie tylko łagodzi obyczaje, ale i choroby. Badania były, są, będą prowadzone, i choć nie podam Ci teraz źródeł do nich, na pewno to potwierdzają. Nie wierzysz, to poszukaj. Ja nie muszę, bo wiem.

Pozwolę sobie tutaj w kilku słowach odnieść się do choroby Parkinsona, w której często dochodzi do poważnych zaburzeń chodu. Muzyka jest bardzo istotna i pomocna podczas rehabilitacji. I działa! Jeśli temat Cię interesuje polecam obszerny tekst "Rehabilitacja zaburzeń chodu w wyniku uszkodzeń neurologicznych z muzykoterapią".

Z mojego podwórka - kiedy pociągając lewą nogą włączałam muzykę, ona się mobilizowała i zaczynała chodzić jak trzeba. Podobnie wyglądało to z ręką. Muzyka zdecydowanie wszystko to ułatwia.

Płynące dźwięki pobudzają nie tylko umysł, ale i ciało. Jest tylko kwestia odpowiedniego doboru utworów, w zależności od tego co chcemy osiągnąć, bo przecież nie zawsze muszą to być środki dopingujące. Muzyka jest również idealna gdy chcemy się zrelaksować czy wyciszyć. Skoro jednak dzisiaj piszę o niej jako energetycznym kopie, jeszcze kilka słów o rytmie.

Jak dobrać muzykę do ćwiczeń?

Każda muzyka ma jakiś rytm, podobnie zresztą jak nasze serducha. Tempo muzyki określane jest wskaźnikiem BPM. Cytując ciocię Wiki:

"Uderzenia na minutę – częstotliwość, miara tempa utworu muzycznego lub akcji serca, wyznaczająca liczbę regularnych uderzeń metronomu lub ćwierćnut przypadających na jedną minutę.

W języku angielskim funkcjonuje skrót BPM (beats per minute). Tempo wynoszące 60 BPM oznacza jedno uderzenie na sekundę, czyli 1 Hz. 1 BPM oznacza uderzenia z częstotliwością 1/60 Hz.

Miara uderzeń na minutę weszła do powszechnego użytku w przemyśle muzyki tanecznej w epoce muzyki disco ze względu na jej użyteczność dla didżejów. Utwory o identycznym tempie można bowiem łatwo złączyć (z krótkim płynnym przejściem) tak, by rytmy nałożyły się i jeden utwór płynnie przeszedł w drugi."

I podobnie jak didżeje łączą kawałki o identycznym tempie, my możemy sobie przygotować listę utworów w najlepszym dla nas rytmie.

Powszechnie uważa się, że do szybkiego chodzenia tempo muzyki powinno mieścić się w przedziale 115–140 BPM. Bieganie to już 140–160 BPM. Natomiast w przypadku problemów z chodzeniem, powolnością i braku kondycji, wystarczy 80 - 90 BPM. A to i tak dla niektórych jest szybkim marszem. Z czasem być może będzie można tempo zwiększyć. Nie ma się gdzie spieszyć, zawsze ważniejsza jest jakość niż szybkość. Dotyczy to zresztą wszystkich ćwiczeń rehabilitacyjnych.

Skąd brać utwory w odpowiednim tempie?

Jeśli korzystasz z platformy muzycznej Spotify, znajdziesz tam listy utworów z odpowiednim BPM. Nie należę do uzdolnionych muzycznie, ale już na moje ucho wiele utworów ma zupełnie innym rytm niż jest to podane w opisie. Chyba najlepiej stworzyć sobie własną listę, pasującą nie tylko tempem, ale i gatunkiem. Jeśli wpiszesz w wyszukiwarkę internetową tytuł i wykonawcę oraz skrót BPM, zaraz znajdziesz podpowiedzi. Oczywiście możesz też policzyć rytm samodzielnie, wystarczy, że zaczniesz wystukiwać rytm na przykład nogą i policzysz ile było "stuknięć" w ciągu 10 sekund. Wynik mnożysz przez 6 i masz BPM utworu.

Znalazłam bardzo wygodne narzędzie "Tap BPM", którego prostota spowodowała, że właśnie z tego korzystam. Jak to działa? Słuchasz sobie jakiegoś utworu, na dowolnym klawiszu komputerowej klawiatury wystukujesz rytm utworu, a na ekranie pokazuje Ci się wynik.

W internecie znajdziesz również specjalne wyszukiwarki, w których podajesz BPM oraz inne kryteria i otrzymujesz listę utworów. Przykładem jest getsongbpm.com/running, ale przyznam, że mi nie bardzo to odpowiada i nie sprawdzałam skuteczności.

Zaczęłam tworzyć swoją listę w tempie 100 BPM i w praktyce okazało się, że nie daję rady. No cóż, nie da się pewnych problemów przeskoczyć od razu, ale i tak cieszy ogromnie przypinanie kijków do dłoni. A nawet chodzenie z nimi. Dawkuję sobie ostrożnie czas spacerów, choć było już tak, że trochę przesadziłam i... ano było, minęło. Przeżyłam.

Zdaję sobie sprawę z tego, że aby nieco spowolnić postępującą chorobę konieczny jest ruch, trzeba ćwiczyć. Potwierdzają to historie wielu pacjentów. I ja chcę, nawet bardzo!

Jeśli nie masz problemów ze zdrowiem... to ciesz się, a ja będę cieszyć się Twoją radością! 🙂 A później idź poćwiczyć, ok?

Deni

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Neuroart w 6 krokach

24 proste wzory Zentangle

3 zakładki do książki - do pobrania