Z miłości do książek
Były takie czasy, kiedy w ciągu roku pochłaniałam po sto kilkadziesiąt książek. Piękne czasy, również pod wieloma innymi względami. A teraz? No cóż, też jest pięknie, tylko nieco inaczej. To przecież zależy od tego jak patrzymy na świat. Inny czas, inne problemy i radości, bo przecież trudno, żeby stale było tak samo. Pewne rzeczy jednak pozostają.
Zawsze lubiłam towarzystwo książek i to właśnie mi pozostało, nawet teraz, kiedy czytanie stanowi bardzo duży problem. Ma to często odwzorowanie w moich miniaturach. Początkowo sporo było w nich herbaty, później literatury. To, czego brakuje mi w realnym świecie, znajduję w miniaturach.
Wracając jednak do książek, sporo ich powstaje. Kiedy mam ochotę coś posklejać, książka jest zawsze dobrym wyborem, zwłaszcza, że absolutnie wszystkie znajdują swoje miejsce w miniaturowych biblioteczkach. Są książki atrapy, które tylko okładką udają, że mogą znaleźć swoje miejsce na półce, ale bywają też egzemplarze z tekstem. Nie odważyłam się jeszcze na umieszczenie w miniaturze obszernych fragmentów, zresztą prawdopodobnie złamałabym prawo. Jednak cytaty z książek, o tak, to już trafiało do miniatur i pewnie nie raz jeszcze trafi.
Niedawno pokusiłam się o wydanie trzech albumów z moją sztuką. Kto by pomyślał, że będę mieć taki dorobek artystyczny!
Niektóre książki mają oryginalne okładki, inne z kolei, to znane i lubiane tytuły. Wszystkie razem tworzą wyjątkowy świat wyobraźni, wspaniałe klimaty, budzą emocje, dają nadzieję... jak ich nie kochać? Nawet jeśli zostają tylko okładki.
A gdzie trafią ostatnie książki, które tu pokazuję? Chyba łatwo się domyślić, że do mini biblioteczki. Na Instagramie już pojawiła się zapowiedź i łącząc ją z dzisiejszym wpisem, łatwo można wyciągnąć wnioski.
Deni
Piękne maleństwa Danusiu. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNie ma jak poczuć książkę w ręce...nawet tak malutką ;) Wielki plus dla takich umiejętności. Można skompletować sobie biblioteczkę samych ulubionych tytułów, nawet jeśli by to miały być tylko okładki :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńO rany, jak Ty to robisz? Przecież to tak mikroskopijne, że....wow. Najbardziej jednak zachwycam się Twoimi miniaturowymi książkami z grafiką. Kapitalne😍
OdpowiedzUsuńDziękuję Moniko :) ćwiczę sprawność rąk, czyli wiesz :) terapia na wszelkie sposoby. I nie będę ukrywać, że zdecydowanie bardziej wolę terapię sztuką niż ćwiczenia. No ale ja sobie mogę "woleć", a robić trzeba wszystko. :)
Usuń