Trzy postacie - dawniej i dziś
Niedawno, podczas wyjątkowo brzydkiej pogody za oknem, sięgnęłam po swój album z obrazami olejnymi, które kiedyś malowałam. Przeglądałam, trochę powspominałam przy czarce smacznej herbaty. Sporo tych wspomnień się zebrało, a że wszystkie miłe, czas szybko przeleciał.
Większości obrazów już nie mam, kiedyś naprawdę szybko znajdowały nowych właścicieli. Pozostały jedynie zdjęcia i to bardzo kiepskiej jakości. Co tu się dziwić, przecież czterdzieści lat temu inaczej wyglądały fotki, a poza tym z czasem ich kolory blakną.
40 lat minęło...
Zatrzymałam się przy jednym zdjęciu nieco dłużej i pomyślałam a gdyby tak zrobić komputerowo współczesną wersję? Dwa razy nie musiałam się zastanawiać.
Pomimo tego, że małą próbkę już widzicie u góry, zacznę od zdjęcia samego albumu. Obraz "Trzy postacie" powstał... w 1981 roku, czterdzieści lat temu. Malowałam wówczas na dość dużych formatach, z rozmachem. ツ
Jak widać zdjęcie kiepskiej jakości, czysta amatorszczyzna. Po prawej widoczne odbicie światła. I co tu zrobić z takim zdjęciem? Ano do komputera wrzucić skan i poprawić.
W dalszym ciągu fotka nie zadowalała mnie, ale nie miałam już pomysłu na osiągnięcie jeszcze lepszego efektu. Mimo wszystko różnica jest spora.
Komputerowa "renowacja" z fantazją
Przyszedł czas na prawdziwą zabawę komputerową. Zrobiłam kilka różnych wersji, ale pokazuję tylko jedną. W mojej artystycznej wizji najlepszą.
Jak widać kolorystyka została mocno zmieniona, nie ma też widocznych pociągnięć pędzla, czego akurat specjalnie na zdjęciach nie widać. Zmianie uległy rozmiary, aktualna wersja jest wykonana w dużej rozdzielczości i bez problemu można ją wydrukować na formacie A3. Taka pamiątka, bo obraz gdzieś tam w świecie, może jeszcze istnieje? Kto to wie?
Pozdrawiam, Deni
Nie wiem dlaczego, ale widzę na tym obrazie Obcych. Ależ to fascynujące... Super!
OdpowiedzUsuńObcych? Hmm... a kto to wie? :)
UsuńCiekawe twórcze działanie :) Obraz w pierwszej odsłonie ciepły, a w drugiej niepokojący.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że ja też wolałam pierwszą wersję, a najlepiej oryginał.
Usuń