Ręcznie robione notatniki z recyklingu

Tak to już na tym świecie jest, że musi być zachowana równowaga. Nie wiem czy tę zasadę można odnieść również do sztuki, oczywiście pod warunkiem, że to, o czym myślę, jest sztuką. Zakładam, pomimo głosu wewnętrznego krytyka, że jest. A skoro tak, warto jednak jakąś równowagę zachować.

Kiedyś malowałam obrazy olejne i to całkiem sporych rozmiarów. Później przyszedł czas na rysunki i tu format wahał się w granicach A4 A3. Były jeszcze zakładki do książek, czyli jeszcze mniejszy wymiar. 

Ostatnio wpadłam w temat artystycznych kart ATC, sztuki w małym formacie. Nie wiem czy wymyślę coś kolejnego, mniejszego niż 6,4x8,9 cm? W sumie mało istotne, bo miało być o równowadze. 

Skoro format rysunków i malunków zmniejsza się, czas zwiększyć inne twórcze wytwory. Padło na notesy, czy jak wolicie art- junk- journale... dzienniki... pamiętniki... Nazwa do wyboru. Najpierw był "kieszonkowiec", później pojawił się nieco większy, którym jeszcze się tu nie chwaliłam. Zrobię to teraz.


Notes powstał w ramach recyklingu opakowania po tabletkach. No cóż, tego mam pod dostatkiem. Zawróciłam uwagę, że zgięcia pudełka są dobrze zrobione, co na pewno gwarantuje dłuższą żywotność. Jest to tak zwane bigowanie, czyli powiedzmy... eleganckie zaginanie. Są do tego specjalne narzędzia, ale można się bez nich obejść. A można też wykorzystać gotowe i zbędne opakowanie po leku. Zwłaszcza kiedy ma odpowiadający nam wymiar. Warto wykorzystywać to, co trafiłoby do kosza na śmieci. 


Pozostałe materiały to "skarby", zachomikowane  papierki i temu podobne. 


Na okładce pojawiły się resztki tapety i niewielki rysunek. 


Notes ma zszywane kartki i został wyposażony w zapięcie.

Przymierzałam się do łączenia kratek bez szycia, ale mimo pewnych trudności, jakoś tak bardziej preferuję klasyczną metodę. A poza tym z trudnościami trzeba walczyć, prawda?

Rozpędziłam się z notesami tak bardzo, że powstał kolejny i tu właśnie można mówić o zdecydowanie większym formacie. Jak na notesy oczywiście. Materiały użyte to tylko to, co gdzieś tam w domu zalegało. W zasadzie jedyną rzeczą jaką kupuję jest klej i to w dużych ilościach. 

Notes ma okładkę oklejoną herbacianymi torebkami, nie inaczej. Stary papier został częściowo zabarwiony... tym razem kawą. 


I tak powstał plik kartek oraz okładka. 


Wszystko zostało zszyte. Notatnik, czy może album, jest przewidziany na sporą porcję wklejanych elementów, jak na przykład zdjęcia, obrazki czy inne papierowe ozdobniki. Tak duży zapas w grubości grzbietu zapewnia duże możliwości, a przymocowana gumka zapewnia estetyczny wygląd przy każdej ilości wklejonych elementów. Jednym słowem, czy chudy, czy gruby, zawsze wygląda dobrze. Ten to ma szczęście. 

Ponieważ został mi mały plik zabarwionych kartek, zszyłam je razem z bardzo eko okładką i powstał kolejny notatnik. Okładka to tył bloku rysunkowego i to już trochę zmaltretowanego. Tekturka została przedłużona kawałkiem szarego papieru, który często znaleźć można wewnątrz papierów ozdobnych w rolce (taki do pakowania  prezentów). Jak widać wykorzystać można wiele materiałów, teoretycznie zbędnych, żeby zrobić może mało elegancki, ale za to bardzo eko notatnik.


Nie wiem czy pojawią się kolejne notesy, ale pewnie tak. Teraz, poza kartami ATC, planuję kontynuację mojego wyzwania kalendarzowego oraz kolejny art journal. Trudno przewidzieć co jeszcze strzeli do głowy. A tak na prawdę wszystko zależy od pana P., na ile mi jeszcze pozwoli. 

Komentarze

  1. Śliczne notatniki Danusiu, a szczególnie ujął mnie mały notesik. Z panem P. trzeba walczyć i nie poddawać się. Życzę dużo zdrówka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) staram się walczyć, między innymi poprzez sztukę.

      Usuń
  2. Fantastyczne! Podziwiam piękno, ale i technikę - te równiutkie karty, no i zwłaszcza szycie! Wiem, że to wielka sztuka, bo dawno temu sama próbowałam i chociaż sporo się namozoliłam, to niezbyt efektownie mi to wyszło ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) z tym szyciem to u mnie też różnie bywa, chwalę się tym, co lepiej wyszło. ;)

      Usuń
    2. Dwa razy Twój wpis przeczytałam bo ...... zobaczyłam siebie :) Kiedyś duże formy, teraz tylko ,,drobiazgi,, (od albumów, Junk journali na ATC kończąc), 80% to był i jest recykling/upcykling itd. ....... niestety już tyle nie robię jak kiedyś.
      Podglądam Twoją twórczość i jestem zachwycona Art recyklingiem.
      Zdrowia życzę ......

      Usuń
    3. Dziękuję :) miło tak poznać, nawet wirtualnie, osobę o podobnych zainteresowaniach. :)

      Usuń
  3. Danusiu, Twoje raczki sa magiczne. Potrafisz nimi wyczarowac tak piekne przedmioty z dusza. Teraz nasza Zielona Planeta potrzebuje naszej wielkiej troski, pielegnacji w jej oczyszczaniu, a Ty to robisz w taki piekny sposob. Ja zbieram wszystkie mozliwe karteczki, paragony, rachunki na notatki. A Ty z takich karteczek, kartonikow robisz cudenka. Czapki z glow Danusiu :)
    Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ☺ ale te wszystkie prace to sama przyjemność.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz.ツ To dla mnie wiele znaczy

Popularne posty z tego bloga

Neuroart w 6 krokach

24 proste wzory Zentangle

3 zakładki do książki - do pobrania