Zentangle i karty ATC
Ostatnio podjęłam na blogu temat artystycznych kart kolekcjonerskich (ATC) i przyznaję, wciągnęło mnie. Żałuję, że wcześniej nie podchwyciłam pomysłu, ale chyba nic straconego. A kto wie, może dzięki zorganizowaniu wyzwania uda się "zarazić" inne osoby, albo dojdzie do ciekawych wymian?
Ogólnie o ATC pisałam w poprzednim wpisie, dlatego dzisiaj pomijam wyjaśnienia i zasady, a skupiam się nad głównym tematem bloga, czyli Zentangle. Tak się składa, że rysowanie tangli doskonale wpasowuje się w tworzenie artystycznych kart ATC. W sprzedaży są nawet specjalne karty w odpowiednim wymiarze i jeśli chcielibyście rysować na oryginalnych płytkach, można je u nas kupić. Jeśli jednak nie zależy Wam na oryginałach, wystarczy nawet blok techniczny, choć w pewnych sytuacjach lepiej wybrać coś lepszego.
Pokazywałam już proste przykłady rysowania Zentangle na prostokątnych kartonikach, poniżej widać kolejny, składający się z trzech części. Nie wiem dlaczego, ale jakoś polubiłam tryptyki.
To podstawa, ale Zentangle można wykorzystać podczas tworzenia kart ATC również inaczej. Prosty wzór, narysowany na całej powierzchni karty, jako tło dla kolejnych elementów. Jest to przydatne szczególnie w przypadku kolażu, choć nic nie stoi na przeszkodzie, aby po wzorach malować czy rysować.
Kolejna propozycja to wykorzystanie wcześniej narysowanych płytek Zentangle do ozdabiania nowych kart ATC. Można to robić w dowolny sposób, wycinać, wydzierać, przyklejać w całości Wszystko zależy od Waszej kreatywności. Poniżej kilka moich przykładów.
Łączenie Zentangle i dowolnej techniki malarskiej lub innej na jednej karcie. Tu również jest szerokie pole do popisu. Ja połączyłam Zentangle z akwarelą, ale nie tak jak dotychczas. Tym razem akwarela nie służy do kolorowania wzorów, a stanowi odrębną część całości. Najlepiej zobrazuje to kolejny przykład.
Jak widzicie, możliwości jest sporo a ja na pewno wszystkich nie opisałam, podejrzewam, że wiele jeszcze mam do odkrycia.
Wyzwania i wymiana kartami ATC
Znalazłam już w sieci miejsca, gdzie polscy twórcy wymieniają się i są to najczęściej karty inspirowane scrapbookingiem. Piękne prace, najczęściej montowane z gotowych elementów. Podziwiam te małe dzieła sztuki i pewnie sama będę próbować, ale tak po głowie chodzi mi myśl, że fajnie jest kiedy daje się więcej... siebie. Więcej odręcznego malowania, rysowania itp. Takie moje całkiem subiektywne odczucie. Jak zawsze powtarzam - w tym wszystkim, całym tym tworzeniu, nie chodzi o dzieło na miarę światowej galerii czy tysiąca polubień na FB.
Jest polska strona, właściwie grupa - Art Grupa ATC - gdzie organizowane są wyzwania połączone z wymianą kart. Grupa zajmuje się również tworzeniem artystycznych dzienników i tu również organizowane są wyzwania tematyczne. Postanowiłam przygotować trzy prace na styczniowe wyzwanie w Art Grupie ATC, w którym tematem jest Yoga. Jednak moje zentanglowe wyzwanie to stanowczo za mało i planuję udział również w innych. Moje skojarzenie z Yogą to mandala i kwiat lotosu. Sama nie ćwiczę yogi, więc mojej sylwetki nie będzie. ;)
Tak prezentują się moje "ateciaki". Mandala rysowana cienkopisami Pigma Micron (nie inaczej) jest naklejona na wcześniej przygotowane podkłady z tektury.
Gdzie jeszcze szukać fanów ATC? Na przykład na FB znajdziecie tematyczne grupy, ale tych musicie poszukać samodzielnie. Z mojej strony nie oczekujcie wielkich działań na Facebook'u, bo coraz częściej mam ochotę całkiem się z niego wypisać. Zero poszanowania prywatności, teraz jeszcze WhatsApp z nowymi warunkami. A co powiecie na to, żeby FB czytał w naszych myślach?
Godna polecenia jest również strona ARCs for ALL, jednak tu konieczna jest znajomość angielskiego. Prawdopodobnie dochodzą też wyższe koszty wysyłki za granicę. Piszę prawdopodobnie, bo nie wczytywałam się w szczegóły.
Z tego co zdążyłam zaobserwować, ruch ATC w Polsce jest raczej niewielki, natomiast są takie miejsca gdzie wymiana kwitnie. Jeśli chodzi o sprzedaż ATC ACEO (Art Cards, Editions and Originals), widuje wiele ofert. Nie mam jednak pojęcia czy na ofertach się kończy? W każdym bądź razie jest to, moim skromnym zdaniem, ciekawy sposób na zakup i oczywiście sprzedaż miniaturowych dzieł sztuki. Nie każdego stać na duży obraz czy grafikę, a chciałby mieć jakąś pracę ulubionego artysty, i tu miniaturowe karty stanowią pewne rozwiązanie.
Podoba mi się taka forma twórczości, na niewielkim formacie można zastosować dowolne techniki i materiały. Nie jest potrzebna pracownia, wszystko mieści się na niewielkim biurku. Gotowe prace niekoniecznie trzeba chować do szuflady, zebrane na przykład w tryptyk i ładnie oprawione, mogą stanowić ciekawy element dekoracyjny. O wklejaniu ich do wszelkich dzienników już nie wspominam, to przecież oczywiste!
Zapraszam do udziału w wyzwaniu Zentangle ATC 2021. To zaledwie 12 (lub więcej) małych kart w ciągu całego roku. Dodatkowo możliwość wymiany i zdobycia ciekawej kolekcji, a przede wszystkim poznania się nieco bliżej.
Nareszcie wiem, co to jest to ATC :))). Spotykałam się z tym skrótem, ale dopiero Twój wpis i artykuł pod podanym linkiem wyjaśniły mi dokładnie o co w tym chodzi. Bardzo ciekawa forma tworzenia i kolekcjonowania zarazem. Ale przyznam się szczerze, że ja właściwie nigdy niczego nie zbierałam - żadnych kart kolekcjonerskich, pocztówek, znaczków, etykietek, serwetek, monet, figurek itd. Jakoś mnie to nie pociąga, w ogóle nie jestem typem chomika czy zbieracza. Tutaj jednak jest jeszcze dodatkowy element tworzenia i to już jest ciekawsza opcja :). I zgadzam się z Tobą całkowicie, że czym innym jest sklejanie gotowych elementów, a czym innym stworzenie takiej karty własnoręcznie - jeśli nie w stu procentach, to przynajmniej w znaczącej części. Takie własnoręcznie narysowane, namalowane, wyhaftowane ATC jest bardziej wyjątkowe, nawet jeśli wygląda mniej efektownie niż wyklejanki z kupionych gotowców. Ale nie chcę umniejszać twórcom tych "wyklejanek", bo są mistrzowie, którzy wyczarowują niesamowite rzeczy z dostępnych w sklepach tekturek, perełek, innych elementów, używając przy tym najrozmaitszych mediów, mgiełek, wosków, sama nie wiem czego jeszcze... No czasem dech zapiera :).
OdpowiedzUsuńDanusiu, dziękuję, że zagłębiłaś się w temat ATC, teraz inaczej będę patrzeć na te karty, na pewno poszukam takich miejsc w sieci, poczytam i pooglądam, Tobie będę kibicować, a kto wie, może kiedyś też zacznę tworzyć swoje ateciaki :).
Wiesz Małgosiu mnie to bardzo cieszy, kiedy komuś coś podpowiem, podsunę czy pomogę. :) A ateciaki są na prawdę fajną formą, zwłaszcza kiedy... zaczyna brakować miejsca na duże prace. ;) Tu można nawet malować olejami i nie tylko. :)
UsuńCześć. Twoje ZenATC na instagramie tak mnie zainteresowały, że po nitce do kłębka trafiłam na tego bloga:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ATC, biorę aktywny udział w wyzwaniach we wspomnianej przez Ciebie grupie. Lubię się wymieniać tymi małymi karteczkami.
Zgadzam się z Tobą, że dziewczyny wykorzystują różne techniki tworząc ATC. Ja od kilku miesięcy staram się tworzyć ATC samodzielnie - dużo malując, rysując własnymi rękami ... i z jednej strony jestem zachwycona swoją pracą, ale z tyłu głowy mam myśl, że te moje karty takie "ubogie" się wydają w porównaniu z innymi bogato zdobionymi pracami :)
Twoje zentangle są cudowne, a połączenie ich z ATC jest świetnym pomysłem. Spróbuję podjąć Twoje wyzwanie, bo jest bardzo interesujące i kreatywne. Ale przynajmniej na początek skupię się na pojedynczej karcie - żeby robić takie piękne tryptyki jak Ty muszę duuuużo poćwiczyć ;) Pozdrawiam Cię serdecznie.
O jak mnie cieszą takie komentarze. :) I nie chodzi o sam komentarz tylko to, że udało mi się kogoś zainspirować. Zentangle na prawdę nie jest trudne, warto spróbować. Możesz podać swój nick na Instagramie, bo nie wiem czy sama znajdę albo skojarzę. :) Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam. :)
Usuńzapraszam :) : insta:anetakiljan, fb:Karteczki Anety
UsuńPiękne te twoje ateciki😀
OdpowiedzUsuńNo cudnie, znaleźć taki temat i wpis... w listopadzie 🙃 może w nowym roku znów coś się będzie działo i dołączę?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że coś będzie się działo. :) Zapraszam.
Usuń