Twórcze wyzwanie na 2021 rok
Wyzwania czy postanowienia noworoczne zazwyczaj mają to do siebie, że... pozostają wyzwaniami. Nie wierzę w moc Nowego Roku, przynajmniej jeśli chodzi o postanowienia. Każdy czas jest dobry na rozpoczęcie czegoś nowego, bo Nowy Rok zazwyczaj jest rozleniwiony po świętach i Sylwestrze, więc jak tu się brać za "brzuszki"? Czy można zmienić się w czasie pomiędzy 23:59 starego roku, a pierwszą minutą nowego? Wątpię. Jednak pewnego rodzaju wyzwania, czy postanowienia, wiążą się właśnie z tym okresem i o tym będę dzisiaj pisać.
Swego czasu pokazywałam na blogu segregator do przechowywania wzorów Zentangle. Z formatu A4 został przerobiony na A5, bo taki rozmiar bardziej mi odpowiadał. Miał powstać podręczny album z wzorami Zentangle. I powstał. A ja miałam bardzo ambitne plany zapełnienia go masą przykładowych wzorów.
Z zapałem podjęłam się rysowania, segregowania, ubierania w ochronne koszulki... ale do czasu. Przyznaję, że na planach się skończyło. Segregator stał na półce kilka miesięcy, a ja nawet do niego nie zaglądałam. Pomyślałam sobie - no tak, to jest podobnie jak z prowadzeniem "bujo" czy jakiegokolwiek dziennika. Zapał szybko stygnie, brakuje wytrwałości... Oczywiście mam tu na myśli tylko siebie.
Czy na prawdę tak trudno mi stawić czoła wyzwaniu dłuższym niż miesiąc? Przecież samo rysowanie Zentangle to też pewnego rodzaju wyzwanie. Może bez jakiegoś konkretnego planu, zakładającego na przykład jeden kwadratowy kartonik na dzień, ale kontynuowane przez... 5 lat. To z innym wyzwaniem nie dam rady wytrwać przez rok? Hmm... to jest możliwe, ale jeśli napiszę o tym na blogu i wyraźnie podkreślę, że będę robić coś przez cały rok (w przypadku segregatora nie pisałam o tym), to kto wie? Tylko co to ma być? Pomysł już mam, nawet zaczęłam przygotowania. Bo wiecie jak to jest, na początku zapał jest zawsze wielki.
Moje wyzwanie na rok 2021
W ramach recyklingu postanowiłam wykorzystać istniejący i zalegający na półce segregator. Do tego dokładam jeszcze całą stertę różnych papierów, mniej lub bardziej wykorzystanych, kilka pojemników pisaków, kredek, cienkopisów. Może jakieś ścinki, taśmy... Jednym słowem czyszczenie domowego magazynu! Realizując wyzwanie nie planuję jakichkolwiek zakupów, wykorzystuje to, co mam.
Zobacz również - czytelnicze wyzwanie z zakładkami do książek
Do rzeczy. Postanowiłam prowadzić całoroczny kalendarz, coś pomiędzy dziennikiem a typowym bullet journal, choć pewnie bliżej tego drugiego. A ponieważ nie zakładam specjalnych zakupów, kalendarz w segregatorze robię samodzielnie. Część, czyli strony tytułowe miesięcy, przygotowuję wcześniej. Podobnie jest z samymi kartkami (w kropki), które drukuję, wykorzystując pożółkły już papier, który gdzieś tam w szafie leżał.
Zrobiłam przegląd materiałów i trochę tego się znalazło. Po co chomikować, skoro można to wszystko wykorzystać. Myślę, że każdy kto lubi coś tam w domu tworzyć, rozwijać jakąś pasję, podobne "skarby" posiada. Warto je czasem przejrzeć, posortować i może wykorzystać? To co, robicie noworoczny remanent?
Tak jak wspomniałam wcześniej, nie będzie to typowy dziennik, na to się nie porywam, bo wiem że nic z tego nie wyjdzie. Nie planuję robienia notatek każdego dnia. Być może cały tydzień na dwóch stronach? Na sto procent będzie lista czytelnicza, tego jestem pewna bo już mam okładki. A reszta... podobnie jak to jest w metodzie Zentangle - niczego z góry nie zakładam. Jedynie to, że będę zaglądać i skrupulatnie wypełnić kolejne strony, kolejne miesiące. Czym? To właśnie jest najciekawsze w tym wyzwaniu, wszystkim co wpadnie do głowy i do ręki, byle z wykorzystaniem tego, co w domu. To kolejne wyzwanie mające na celu pobudzanie i tak już wybujałej kreatywności! Innym powodem jest ćwiczenie ręki, którą pan Parkinson chce zawładnąć, a ja się na to zdecydowanie nie godzę. Teoretycznie samo rysowanie jest jakimś tam ćwiczeniem, ale zauważyłam, że pisanie idzie mi znacznie gorzej. Nie mam pojęcia dlaczego, za to wiem, że trzeba pisać nie tylko na klawiaturze.
Gdyby ktoś chciał się przyłączyć do mojego wyzwania, serdecznie zapraszam! Proszę tylko o krótką informację w komentarzu.
Jak się zmobilizować?
Postanowienia noworoczne mają to do siebie, że się nie udają? No pewnie, że tak jest, bo skoro planuje się schudnąć w pół roku 20 kilogramów to jak ma się udać? Ja kiedyś tyle zrzuciłam, ale... to nie było postanowienie. To była pasja uprawiania nordic walking. Bo tak właśnie to działa, jeśli coś wymuszamy, a nie sprawia nam to przyjemności to... no cóż, może być kiepsko z realizacją. Dlatego w pierwszej kolejności trzeba zmienić swoje nastawienie, niech to, co planujesz stanie się czymś przyjemnym, pasjonującym. Wierz mi, rysowanie kalendarza jest znacznie łatwiejsze niż zrzucanie kilogramów.
Wszelkie postanowienia, składane samemu sobie, często nie są zrealizowane do końca. Jak się nie uda, nikt nie będzie wiedział i nie zobaczy naszej porażki. Wstydu nie będzie. Dlatego warto o swoim postanowieniu czy wyzwaniu opowiedzieć. Nie ważne czy w internecie, czy wśród znajomych, ale warto to zrobić, chociażby po to, aby uzyskać wsparcie innych osób. To jest bardzo ważne!
Co jeszcze? Wyrozumiałość do samego siebie. Nie można zrażać się małą porażką. Jeden dzień bez ćwiczeń, jeden dzień bez wpisu w kalendarzu... nic nie szkodzi. To nie jest powód do rezygnacji z obranego celu.
Decydując się na jakiejkolwiek wyzwanie zwracajcie uwagę na to, czy jest to ono możliwe do zrealizowania. Każde wyzwanie trzeba dopasować do swoich możliwości. Jeśli macie wątpliwości czy podołacie, podobnie jak ja, nie inwestujcie dużo pieniędzy, a tylko swój czas i to, co macie w domu. Acha, jeszcze jedno... nie musi to być wyzwanie noworoczne, pora zawsze jest dobra.
Wracając do mojego wyzwania, już dzisiaj napiszę, że planuję wspominać na blogu o moich postępach, wspierając się zdjęciami. Z góry jednak uprzedzam, że pełnej relacji, zwłaszcza fotograficznej, być nie może. W przeciwieństwie do wielu blogerek, cenię sobie prywatność. Dlatego nie wszystkie strony mojego nowego kalendarza będą nadawały się do upublicznienia. W dzisiejszym wpisie, przeplatanym zdjęciami "kawałków" nowego kalendarza, już coś widać. Jakieś sugestie dla zainteresowanych tematem są. Udostępniam również niektóre pomocnicze pliki do pobrania:
- strona A4 w kropki (z podziałem na dwie części A5)
- strona w kropki A4
- lista przeczytanych książek (2xA5 na stronie A4)
- top 10 książek, bez tekstu, czyli może służyć jako zwykła lista, format A5
Jak widzicie przygotowania trwają i póki co zapał wielki. Jako wyzwanie stawiam sobie samo prowadzenie kalendarza, dlatego główne strony przygotowuję wcześniej. Nie chcę przesadzić z ilością pracy, bo wówczas rezygnacja miałaby większe szanse. A tak, może dam radę?
A niedługo na blogu pojawi się inna lista czytelnicza (z trzema rodzajami stron), którą będziecie mogli bezpłatnie pobrać i wykorzystać. Myślę, że dla książkowych moli rzecz bardzo przydatna.
Wspaniały pomysł, Danusiu! Czasem myślę o prowadzeniu jakichś zapisków, ale raczej nie byłabym systematyczna i przerwy byłyby pewnie coraz dłuższe. Ale nie zarzekam się, pozaglądam do Ciebie, pooglądam relacje z Twoich artystycznych notatek - no i może jednak znowu mnie zainspirujesz i zdopingujesz :))).
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wytrwam, bo znając siebie... ;)
UsuńWspaniały pomysł Danusiu, życzę wytrwałości. Pobrałam stronę w kropeczki i stosik książek, może kiedyś się przydadzą - jestem typem chomika, dziękuję Danusiu. Zaciekawiło mnie to, co napisałaś o Parkinsonie. Może kiedyś przybliżysz temat? Moja mama ma początki tej choroby.
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo zdrówka i ściskam serrdecznie.
Cieszę się Lenko, że na coś moje pomoce mogą się przydać. :) Co do Parkinsona, no cóż, postępuje, u jednych szybciej, u drugich wolniej. Ja co kilka miesięcy zwiększam dawkę leków i jakoś jeszcze funkcjonuję. Wszystko do czasu. Podejrzewam, że tematu na blogu chyba rozwijać nie będę, nie bardzo czuję wie kompetentna, ale kto wie, może kiedyś?
UsuńBardzo fajny pomysł :) Trochę przypomina mi tworzenie albumu ze "śmieci" tak zwany Junk Journal, którego chęć zrobienia chodzi za mną od bardzo dawna. Więc może się przyłączę ale nie w tak dokładnej formie jak proponujesz. Ja zazwyczaj mam zaległości raz większe, raz mniejsze w zabawach,czy wyzwaniach blogowych. Niektóre udaje mi się nadrobić, a inne nie. Prawdopodobnie za dużo chcę na raz, a potem życie reguluje moje chęci i czas bez pytania mnie o zdanie : /
OdpowiedzUsuńTylko kocyka szydełkowego pilnowałam .
Karteczki i listę przygarnę. Pozdrawiam serdecznie :)
No proszę ☺ nie słyszałam o "śmieciowym" albumie a pomysł na prawdę ciekawy.
UsuńPożyczyłam sobie grafikę o wyzwaniu i umieściłam u siebie. Może ktoś zobaczy i więcej się osób przyłączy :)
UsuńO super, dziękuję. :)
UsuńAle akcja to ja tez wymyslilam sobie wyzwanie na 2021 rok: zrobic bullet/kalemdarz z tego co mam w domu bez wydawania pieniedzy. Co prawda nie mam takich zdolnosci artystycznych i duzych zbiorow pisakow ale zaczynam tworzyc z resztek, wycinkow z gazet itd...
OdpowiedzUsuńSuper :) a co do zdolności artystycznych... każdy je w jakimś stopniu ma. Na Twoim blogu będzie coś w temacie?
UsuńBardzo fajny i kreatywny pomysł.
OdpowiedzUsuń