Jak połączyć sześć płytek Zentangle?
Ostatnio na Facebook'u sporo było o zakładkach do książek. Szczególnie starałam się przypominać wcześniejsze wpisy, aby podrzucić fanom kilka inspiracji na czas przymusowo spędzany w domu.
Dzisiaj coś innego, ale w dalszym ciągu związanego z Zentangle. Propozycja dla osób lubiących rysować i przy okazji komponować, układać... czy też ciąć na kawałki. Oczywiście tematu zakładek nie porzucam, bo zawsze sprawia mi wielką przyjemność.
Tym razem na arkuszu papieru akwarelowego, nieco mniejszym od A4, czyli odpowiadającym sześciu kwadratom o boku 9 x 9 cm, narysowałam jeden element wspólny. A ponieważ akurat czytałam piękną powieść Diane Setterfield "Była sobie rzeka", powstała właśnie... rzeka. W zasadzie tylko niewielki zarys jej brzegów. I na tym skończyło się podobieństwo. A książkę zdecydowanie polecam!
Arkusz został pocięty na sześć równych części.
Pozostało każdy z kwadratów uzupełnić wzorami Zentangle.
Podczas rysowania kolejnych elementów już nic nie kojarzyło mi się z rzeką. W zasadzie niczego nie planowałam, rysowałam to, co aktualnie podpowiadała mi chwila. Można było uznać to za typowe ćwiczenie uważności, o relaksie nie wspominając. Bez pośpiechu, w wolnych chwilach, przy czarce dobrej, zielonej herbaty...
Jako tło sześciu płytek Zentangle wybrałam gruby papier akwarelowy o wyraźnej fakturze. Początkowo myślałam o zastosowaniu kontrastowego koloru, ale zdecydowałam się jednak na biały.
W końcowym efekcie otrzymałam taką zentanglową kompozycję.
Dzisiaj coś innego, ale w dalszym ciągu związanego z Zentangle. Propozycja dla osób lubiących rysować i przy okazji komponować, układać... czy też ciąć na kawałki. Oczywiście tematu zakładek nie porzucam, bo zawsze sprawia mi wielką przyjemność.
Tym razem na arkuszu papieru akwarelowego, nieco mniejszym od A4, czyli odpowiadającym sześciu kwadratom o boku 9 x 9 cm, narysowałam jeden element wspólny. A ponieważ akurat czytałam piękną powieść Diane Setterfield "Była sobie rzeka", powstała właśnie... rzeka. W zasadzie tylko niewielki zarys jej brzegów. I na tym skończyło się podobieństwo. A książkę zdecydowanie polecam!
Arkusz został pocięty na sześć równych części.
Pozostało każdy z kwadratów uzupełnić wzorami Zentangle.
Podczas rysowania kolejnych elementów już nic nie kojarzyło mi się z rzeką. W zasadzie niczego nie planowałam, rysowałam to, co aktualnie podpowiadała mi chwila. Można było uznać to za typowe ćwiczenie uważności, o relaksie nie wspominając. Bez pośpiechu, w wolnych chwilach, przy czarce dobrej, zielonej herbaty...
Jako tło sześciu płytek Zentangle wybrałam gruby papier akwarelowy o wyraźnej fakturze. Początkowo myślałam o zastosowaniu kontrastowego koloru, ale zdecydowałam się jednak na biały.
W końcowym efekcie otrzymałam taką zentanglową kompozycję.
Ciekawy pomysł - sześć elementów, z których każdy mógłby być odrębnym obrazkiem, ale zestawione razem tworzą spójną całość. Bardzo mi się podoba ta koncepcja :). Wyszło ekstra!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł:)
OdpowiedzUsuń