Teatr świata
„Lalka w teatrze życia” to trwający aktualnie projekt Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gliwicach przygotowany z okazji 130 rocznicy pierwszego pełnego wydania „Lalki” Bolesława Prusa. Są organizowane spotkania, warsztaty, spektakle i wystawy.
Swego czasu był plan, czy może bardziej propozycja, zorganizowania w ramach projektu wystawy prac członków stowarzyszenia artystycznego, do którego należę. Trudno mi wyjaśnić dlaczego do wystawy nie doszło, zwłaszcza, że temat bardzo fajny, z wieloma możliwościami. Planowałam wzięcie udziału, przygotowałam rysunek i trochę żal nie umieścić go przynajmniej na blogu.
Chcąc zmierzyć się z wyzwaniem, zmuszona byłam do przypomnienia sobie powieści. Coś tam pamiętałam, ale nie zaszkodziło zajrzeć do klasyki ponownie. A że czytanie nie jest dla mnie problemem, zrobiłam to bardzo chętnie. Prawdę mówiąc, jak po raz pierwszy usłyszałam temat, od razu wpadła mi do głowy postać Rzeckiego i już wiedziałam, że na pewno nie narysuję Izabeli Łęckiej.
Nie wiem czy pamiętacie scenę, kiedy Rzecki nakręca mechaniczne zabawki i patrząc na nie wpada w chwilę zadumy? Najlepiej będzie jeśli zacytuję odpowiednie fragmenty.
"Niekiedy podczas tych samotnych zajęć w starym subiekcie budziło się dziecko. Wydobywał wtedy i ustawiał na stole wszystkie mechaniczne cacka. Był tam niedźwiedź wdrapujący się na słup, był piejący kogut, mysz, która biegała, pociąg, który toczył się po szynach, cyrkowy pajac, który cwałował na koniu, dźwigając drugiego pajaca, i kilka par, które tańczyły walca przy dźwiękach niewyraźnej muzyki. Wszystkie te figury pan Ignacy nakręcał i jednocześnie puszczał w ruch. A gdy kogut zaczął piać łopocząc sztywnymi skrzydłami, gdy tańczyły martwe pary, co chwilę potykając się i zatrzymując, gdy ołowiani pasażerowie pociągu, jadącego bez celu, zaczęli przypatrywać mu się ze zdziwieniem i gdy cały ten świat lalek, przy drgającym świetle gazu, nabrał jakiegoś fantastycznego życia, stary subiekt podparłszy się łokciami śmiał się cicho i mruczał:
— Hi! hi! hi! dokąd wy jedziecie, podróżni?... Dlaczego narażasz kark, akrobato?... Co wam po uściskach, tancerze?... Wykręcą się sprężyny i pójdziecie na powrót do szafy. Głupstwo, wszystko głupstwo!... a wam, gdybyście myśleli, mogłoby się zdawać, że to jest coś wielkiego!..."
„Marionetki!… Wszystko marionetki!… Zdaje im się, że robią, co chcą, a robią
tylko, co im każe sprężyna, tak ślepa jak one…"
Rzecki uważał cały świat za teatr z udziałem nakręcanych marionetek, bezwolnych ludzi. Tak ten świat się kreci. Niby mamy własną wolę, ale nigdy nie pozostajemy bez wpływu... z góry, z boku? Działamy, póki sprężyna naciągnięta, tylko kto ma kluczyk?
Theatrum mundi - teatr świata, czyli świat i nasze życie jako przedstawienie. Pozwólcie, że ponownie posłużę się cytatem aby dokładniej przybliżyć definicję tegoż teatru.
"Koncepcja przypisywana Platonowi zakłada, iż świat został stworzony poprzez istotę wyższą (Demiurgosa), która jest równocześnie reżyserem dziejących się na nim wydarzeń. Ludzie przypominają aktorów, a czasem nawet marionetki, odgrywające z góry wyznaczoną im rolę. Szerzej rozumiana, koncepcja ta zakłada, że los człowieka nie zależy od niego samego, lecz od Boga (bogów) czy fatum, a nierzadko jego życie to rozgrywka pomiędzy siłami dobra i zła. W XX wieku coraz częściej znika z teatru świata Bóg czy fatum, zostaje jednak przekonanie, iż każdy rodzi się z wyznaczoną sobie rolą i mało może zmienić w scenariuszu życia." - zródło definicja.org
I tak, po przypomnieniu sobie "Lalki" Bolesława Prusa, a szczególnie wspomnianej sceny, powstał rysunek zatytułowany "Teatr świata". Poniżej kolejne etapy pracy i oczywiście całość.
Z bardziej naukowym podejściem do problemu "kluczyka" nakręcającego nasze sprężyny, czy inaczej mówiąc lalkarza ciągnącego za nasze sznurki, co miałoby wpływ na nasze zachowania, spotkałam się w interesującej książce "Więcej niż DNA. Geny, drobnoustroje i osobliwe moce, decydujące o tym, jacy jesteśmy" Billa Sullivana. W książce autor w zabawny i ciekawy sposób opowiada o tym, jak geny, ślady epigenetyczne, mikroby, procesy psychiczne i wzory zachowań wpływają na naszą osobowość i działania. Polecam! I oczywiście mały fragment (a nawet dwa), pasujący do dzisiejszego wpisu.
"Dawniej niewidoczne nitki poruszające marionetkami - czyli nami - stały się widoczne. A nawet więcej - poznaliśmy potencjalne sposoby ich przycinania za pomocą edycji genów, leków epigenetycznych, przekształcania mikrobiomu czy łączenia mózgu z komputerem. Los uważany za lalkarza okazał się ewolucją. Nauka dostarczyła nam możliwości przekształcania samych siebie. Używając przenośni, lalka nauczyła się być lalkarzem. I tylko czas pokaże, czy ten spektakl ludzkich marionetek okaże się sukcesem czy klapą."
"Podoba nam się przekonanie, że idziemy we własnym rytmie. Tymczasem nauka wciąż odkrywa, że rytm wybija bębniarz, którego nie sposób zobaczyć gołym okiem. Podążamy przez życie w przekonaniu, że sami jesteśmy perkusistami, a tu szok! - to iluzja."
Chcąc zmierzyć się z wyzwaniem, zmuszona byłam do przypomnienia sobie powieści. Coś tam pamiętałam, ale nie zaszkodziło zajrzeć do klasyki ponownie. A że czytanie nie jest dla mnie problemem, zrobiłam to bardzo chętnie. Prawdę mówiąc, jak po raz pierwszy usłyszałam temat, od razu wpadła mi do głowy postać Rzeckiego i już wiedziałam, że na pewno nie narysuję Izabeli Łęckiej.
Nie wiem czy pamiętacie scenę, kiedy Rzecki nakręca mechaniczne zabawki i patrząc na nie wpada w chwilę zadumy? Najlepiej będzie jeśli zacytuję odpowiednie fragmenty.
"Niekiedy podczas tych samotnych zajęć w starym subiekcie budziło się dziecko. Wydobywał wtedy i ustawiał na stole wszystkie mechaniczne cacka. Był tam niedźwiedź wdrapujący się na słup, był piejący kogut, mysz, która biegała, pociąg, który toczył się po szynach, cyrkowy pajac, który cwałował na koniu, dźwigając drugiego pajaca, i kilka par, które tańczyły walca przy dźwiękach niewyraźnej muzyki. Wszystkie te figury pan Ignacy nakręcał i jednocześnie puszczał w ruch. A gdy kogut zaczął piać łopocząc sztywnymi skrzydłami, gdy tańczyły martwe pary, co chwilę potykając się i zatrzymując, gdy ołowiani pasażerowie pociągu, jadącego bez celu, zaczęli przypatrywać mu się ze zdziwieniem i gdy cały ten świat lalek, przy drgającym świetle gazu, nabrał jakiegoś fantastycznego życia, stary subiekt podparłszy się łokciami śmiał się cicho i mruczał:
— Hi! hi! hi! dokąd wy jedziecie, podróżni?... Dlaczego narażasz kark, akrobato?... Co wam po uściskach, tancerze?... Wykręcą się sprężyny i pójdziecie na powrót do szafy. Głupstwo, wszystko głupstwo!... a wam, gdybyście myśleli, mogłoby się zdawać, że to jest coś wielkiego!..."
„Marionetki!… Wszystko marionetki!… Zdaje im się, że robią, co chcą, a robią
tylko, co im każe sprężyna, tak ślepa jak one…"
Rzecki uważał cały świat za teatr z udziałem nakręcanych marionetek, bezwolnych ludzi. Tak ten świat się kreci. Niby mamy własną wolę, ale nigdy nie pozostajemy bez wpływu... z góry, z boku? Działamy, póki sprężyna naciągnięta, tylko kto ma kluczyk?
Theatrum mundi - teatr świata, czyli świat i nasze życie jako przedstawienie. Pozwólcie, że ponownie posłużę się cytatem aby dokładniej przybliżyć definicję tegoż teatru.
"Koncepcja przypisywana Platonowi zakłada, iż świat został stworzony poprzez istotę wyższą (Demiurgosa), która jest równocześnie reżyserem dziejących się na nim wydarzeń. Ludzie przypominają aktorów, a czasem nawet marionetki, odgrywające z góry wyznaczoną im rolę. Szerzej rozumiana, koncepcja ta zakłada, że los człowieka nie zależy od niego samego, lecz od Boga (bogów) czy fatum, a nierzadko jego życie to rozgrywka pomiędzy siłami dobra i zła. W XX wieku coraz częściej znika z teatru świata Bóg czy fatum, zostaje jednak przekonanie, iż każdy rodzi się z wyznaczoną sobie rolą i mało może zmienić w scenariuszu życia." - zródło definicja.org
I tak, po przypomnieniu sobie "Lalki" Bolesława Prusa, a szczególnie wspomnianej sceny, powstał rysunek zatytułowany "Teatr świata". Poniżej kolejne etapy pracy i oczywiście całość.
Z bardziej naukowym podejściem do problemu "kluczyka" nakręcającego nasze sprężyny, czy inaczej mówiąc lalkarza ciągnącego za nasze sznurki, co miałoby wpływ na nasze zachowania, spotkałam się w interesującej książce "Więcej niż DNA. Geny, drobnoustroje i osobliwe moce, decydujące o tym, jacy jesteśmy" Billa Sullivana. W książce autor w zabawny i ciekawy sposób opowiada o tym, jak geny, ślady epigenetyczne, mikroby, procesy psychiczne i wzory zachowań wpływają na naszą osobowość i działania. Polecam! I oczywiście mały fragment (a nawet dwa), pasujący do dzisiejszego wpisu.
"Dawniej niewidoczne nitki poruszające marionetkami - czyli nami - stały się widoczne. A nawet więcej - poznaliśmy potencjalne sposoby ich przycinania za pomocą edycji genów, leków epigenetycznych, przekształcania mikrobiomu czy łączenia mózgu z komputerem. Los uważany za lalkarza okazał się ewolucją. Nauka dostarczyła nam możliwości przekształcania samych siebie. Używając przenośni, lalka nauczyła się być lalkarzem. I tylko czas pokaże, czy ten spektakl ludzkich marionetek okaże się sukcesem czy klapą."
"Podoba nam się przekonanie, że idziemy we własnym rytmie. Tymczasem nauka wciąż odkrywa, że rytm wybija bębniarz, którego nie sposób zobaczyć gołym okiem. Podążamy przez życie w przekonaniu, że sami jesteśmy perkusistami, a tu szok! - to iluzja."
Danusiu jestem pełna podziwu dla Twojego talentu. Pozdrawiam serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa :)
UsuńOgrom pracy wykonałaś, opracowując ten temat! Wspaniały rysunek, piękny w formie, no i jednocześnie bardzo ciekawa interpretacja! Szkoda, że nie doszło do wystawy, może ta pandemia pokrzyżowała plany... Ciekawe, jakie były interpretacje innych twórców...
OdpowiedzUsuń"Lalkę" Prusa znam bardzo dobrze i doskonale pamiętam ten fragment :). Bardzo lubię klasykę literatury, "Lalkę" czytałam wielokrotnie, za każdym razem odnajdując nowe podteksty i odniesienia, na które wcześniej nie zwróciłam uwagi. Tematy, które tutaj poruszyłaś (majstrowanie przy genach, wpływ drobnoustrojów itd) zawsze bardzo mnie ciekawią, chętnie poszukam tej pozycji, o której wspominasz "Więcej niż DNA...".
No właśnie, trochę szkoda, że nie można zobaczyć interpretacji innych twórców. Zwłaszcza, że temat ciekawy.
Usuń3w1: interesujący rysunek, niebanalny post i wciągająca książka
OdpowiedzUsuń